W tym roku brakło czasu na eksperymenty w kuchni. Święta, jak co roku, spędzam u rodziców. Mama i babcia są wzorowymi paniami domu (po kimś to mam! :D) więc nie ma obaw, by czegokolwiek zabrakło na świątecznym stole. Patrząc na świąteczne wypieki babci postanowiłam na ostatnią chwilę zrobić sernik po mojemu. Niestety zabawa z psem i rozmowa z rodzicami pochłonęła mnie tak bardzo, że zapomniałam o smakołyku, który wstawiłam do piekarnika. Na ratunek przyszły bakalie, z których do północy skręciłam pralinki. Nie ma żalu po serniki, bo te są genialne!
Potrzebne:
– 1 paczka daktyli
– 1 paczka orzechów nerkowca
– 2 łyżki macy, opcjonalnie, nada bardziej orzechowego smaku (produkt znajdziecie TU)
– 2 łyżki oleju kokosowego
– 1 łyżeczka stewii
– cynamon, sezam, wiórki kokosowe, kakao
Wykonanie:
1. Daktyle i orzechy namocz w gorącej wodzie. Ja zazwyczaj zostawiam na kilka godzin albo na noc.
2. Daktyle blenduj z orzechami, stewią, macą i olejem koko.
3. Powstałą masę podziel na 4 części. Z każdej powstaną kuleczki w innym smaku.
– CZEKOLADOWE: dodaj do masy kakako. Ulep kuleczki i obtocz je w pudrowym kakao.
– CYNAMONOWE: z masy ulep kulki i obtocz je w cynamonie.
– BOUNTY: do masy dodaj wiórki kokosowe. Na koniec obtocz dodatkowo w wiórkach koko.
– SEZAMOWE: do masy dodaj tahini. Obtocz w białym sezamie.
4. Wstawiamy do lodówki na 2-3 godziny. Choć można zjeść od razu i tak zazwyczaj bywa, nie ukrywam ?
To jest pycha!
Sernik poleciał ze mną w kulki, a ja mu się dziś odegrałem szybkim przepisem na równie pyszny deser bez pieczenia ?
Wspanialych świąt!